Bo są sprawy o których nie mówimy każdemu .... Poród
W poście gdzie prosiłam Was o zadawanie mi pytań, padło pytanie o poród i nagonka, że nie wszyscy chcą o tym czytać... Wiele kobiet nie chce o tym rozmawiać, ale w internecie można spotkać multum relacji, opisów, a nawet fotorelacji. Ja nigdy nie lubiłam tego typu wpisów, a programy o porodach sprawiały, że szybko przerzucałam na inny kanał, będąc w ciąży tym bardziej unikałam wszelkich opisów...
Zdjęcie pochodzi ze strony http://www.kompensja.pl
Minął już ponad rok od mojego porodu - czas szybko leci i czasem nie nadążam przerzucać kartek w kalendarzu... co nie sprawiło wcale, że moje nastawienie się zmieniło. O moim porodzie nie zamierzam tutaj pisać, choć kilka razy się nad tym zastanawiałam, ale jednak jest to tak indywidualne przeżycie, że nawet gdybyśmy przeczytali sto opisów, to nigdy nie wiemy, jak to będzie u nas, a czyjeś opisy raczej nam nie pomogą, a mogą tylko sprawić, że nasz stres będzie jeszcze większy. Choć oczywiście, często czytamy, że poród to cudowne przeżycie i ból wcale nie jest taki duży, ale czy w nie wierzymy....
Mogę Wam natomiast opisać, jakie było moje nastawienie do porodu - jestem osobą, która stara się nie martwić i nie stresować na zapas - choć nie zawsze mi się to udaje... Starałam się myśleć o tym wydarzeniu pozytywnie, nie myślałam o tym, jak będzie bolało, czy dam radę - bo byłam nastawiona, że muszę dać radę dla mojej córeczki i jakoś to będzie. Urodziłam w 37 tygodniu + 5 dni, więc jeszcze nie zdążyłam do końca zacząć się stresować, bo wydawało mi się, że mam jeszcze trochę czasu, ale okazało się, że Łucji spieszyło się na ten świat.
Kolejna sprawa to zajęcia z położną, na które uczęszczałam będąc w ciąży, one sprawiły, że czułam się w jakiś sposób przygotowana i wiedziałam czego mogę się spodziewać - przynajmniej teoretycznie.Cały czas zachwalam te zajęcia, bo one bardzo dużo mi dały i pomogły psychicznie przygotować się do porodu.
Jeszcze o jednej rzeczy mogę Wam napisać - ostatnio kuzynka zapytała mnie co sądzę o znieczuleniu przy porodzie, początkowo nie miałam zdania, wcześniej nie brałam takiej opcji pod uwagę, ale jeśli zdecydowałabym się na drugie dziecko - z pewnością bardzo mocno rozważyłabym tą opcję.
Ja podczas porodu miałam możliwość używania gazu rozweselającego - niestety nie umiałam albo nie mogłam go właściwie użyć - nie dawałam rady się nim "porządnie zaciągnąć", więc niestety w moim przypadku się nie sprawdził i mi nie pomógł, ale czytałam wiele pozytywnych opinii na temat gazu przy porodzie.
Myślę, że mimo wszystko do pierwszego porodu jest łatwiej przygotować się i nastawić pozytywnie - dobre nastawienie to podstawa, przy drugim porodzie - może towarzyszyć większy strach - tak twierdziła moja koleżanka, która rodziła drugie dziecko tydzień przede mną - pierwszą miała cesarkę, bo były problemy, więc drugiego porodu bardzo się bała - okazało się, że zupełnie niepotrzebni, bo jej poród trwał dosłownie kilkanaście minut.
Jakie było Wasze nastawienie do porodu i czy czytacie tego typu opisy?
Ja podczas porodu miałam możliwość używania gazu rozweselającego - niestety nie umiałam albo nie mogłam go właściwie użyć - nie dawałam rady się nim "porządnie zaciągnąć", więc niestety w moim przypadku się nie sprawdził i mi nie pomógł, ale czytałam wiele pozytywnych opinii na temat gazu przy porodzie.
Myślę, że mimo wszystko do pierwszego porodu jest łatwiej przygotować się i nastawić pozytywnie - dobre nastawienie to podstawa, przy drugim porodzie - może towarzyszyć większy strach - tak twierdziła moja koleżanka, która rodziła drugie dziecko tydzień przede mną - pierwszą miała cesarkę, bo były problemy, więc drugiego porodu bardzo się bała - okazało się, że zupełnie niepotrzebni, bo jej poród trwał dosłownie kilkanaście minut.
Jakie było Wasze nastawienie do porodu i czy czytacie tego typu opisy?
Tak przy drugim porodzie towarzyszył mi większy strach. Ale to chyba dlatego, że od początku ciąża była zagrożona, potem miałam stan przedrzucawkowy, zakończyło się nie planowaną cesarką.
OdpowiedzUsuńDla mnie opis porodu to coś naturalnego, nie widzę w tym nic złego. Każdy przeżywa go inaczej, u jednych trwa kilkanaście godzin, u innych kilkanaście minut.
Jedno jest pewne - po jego zakończeniu mamy największy skarb świata - Dziecko <3
Ostatnie zdanie, całkowicie się z nim zgadzam, gdy mamy juz nasze dziecko w ramionach, to jest to największe szczęście. ..
UsuńPytając o Twój poród absolutnie nie miałam na myśli żadnych intymnych,szczegółowych opisów;nie było też moim celem epatowanie bólem czy straszenie kogokolwiek...każda rodząca kobieta przeżywa tę chwilę inaczej;dla jednej to ból,o którym się zapomina w chwili spojrzenia w oczy dzieciątka,druga pamięta to bardzo długo...wiem,że poród to osobista sprawa i dlatego moje pytanie miało być bardzo ogólne i dotyczyć raczej wspomnień,uczuć Ci wtedy towarzyszących...być może po prostu źle sformułowałam swoje pytanie-to chyba wina tego,że zawsze szybciej mówię i piszę,niż myślę ;) tak czy inaczej,absolutnie nie chciałam wchodzić z butami w czyjeś prywatne życie i jeśli tak to odebrałaś-to szczerze przepraszam.
OdpowiedzUsuńProszę Cię, Twoje pytanie absolutnie nie było zbyt intymne ani złe,
Usuńtak jak napisałam, wiele razy zastanawiałam się nad tego typu wpisem. ..
Gdy zobaczyłam Łucję, na chwilę zapomniałam o całym bólu,
w rozmowie z koleżankami, gdy pytaly mówiłam im jak ja to czułam ;)
Ja przy drugim stresowałam się znacznie mniej (choć miałam większe powody do obaw, bo Mała była owinięta pępowiną), ale ogólnie obu porodów nie wspominam źle. Wiadomo, że boli i nie jest tak, że ten ból się zapomina (jak co niektórzy twierdzą), ale nie jest to nic anomalnego i tak jesteśmy uwarunkowane, żeby się z tym bólem zmierzyć.
OdpowiedzUsuńI nie uważam, żeby poród był tematem tabu, przecież jak ktoś nie chce to nie musi tego czytać.
Ja też uważam, że się nie zapomina, ale to pewnie kwestia indywidualna ;)
UsuńMasz rację, że jak ktoś nie to nie musi czytać.
Ja jeszcze w tych sprawach nie mam za wiele do powiedzenie :P Natomiast- jeśli chodzi o znieczulenie, to już mogę powiedzieć, że pewnie bym z tej możliwości skorzystała. Ja jestem mało odporna na ból...
OdpowiedzUsuńTylko wiesz, to nie jest takie proste. . .
UsuńPrzy moim porodzie gazu zabrakło... nie ma to jak dobre zaopatrzenie. Nowego nie mieli więc dalej musiałam sobie radzić..
OdpowiedzUsuńCzemu mnie to nie dziwi. .
UsuńMy co prawda jesteśmy dopiero na etapie starań, ale muszę przyznać, że poród to coś, co aktualnie mnie przeraża. Mam nadzieję, że chęć posiadania dzidziusia 'obok siebie' będzie większa niż ten lęk.
OdpowiedzUsuńZ pewnością !
UsuńJeśli o mnie chodzi to do posiadania dziecka mi się nie spieszy, więc na razie nie czytam opisów porodów itp. Myślę jednak, że gdy już będę spodziewać się dziecka, to prawdopodobnie przeglądanie tego typu tekstów będzie u mnie na porządku dziennym – tak już ze mną jest. Podobnie jak Ty uważam, że pozytywne nastawienie (w każdej sytuacji) potrafi bardzo pomóc, bo większość problemów tworzy się w naszej głowie, a ciągłe zamartwianie się nimi tylko pogarsza sprawę. :)
OdpowiedzUsuńZnieczulenie podane ciężarnej przechodzi do krążenia płodu. Zastanowilabym sie nad znieczuleniem poniewaz moze to wydłużyć akcje porodowa. Widzialam z 20 porodów w tym 5 naturalnych. .. wszystko zalezy od kobiety jak pacjentka prze i nie placze..pojdzie szybko i sprawnie. Stad Marysiu masz racje apropo kontakru z polozna.tymbardziej ze teraz odchodzi sie od nacinania krocza.. Gorzej jest z ciężarna panikara.. zas cesarka to rzeź. . Szarpane miesnie proste brzucha, wiecej krwi a potem to zszywanie i ryzyko endometriozy. Pozdrawiam Alicja;) i gratuluję Marysiu naturalnego porodu to wielki sukces w życiu Kobiety.
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
Usuńnie orientowałam się dokładnie co do tego znieczulenia, a wiadomo, że zawsze są jakieś plusy i minusy. . .
odchodzi się od nacinania? ciekawe gdzie. poród naturalny to też może być rzeź ...
Usuńwww.puffa.pl
Ja jeszcze nie mam dzieci i dość długo nie będę miała :)
OdpowiedzUsuńznieczulenie nic nie daje, wiele kobiet płaci za nie, a efekt jest znikomy lub go wcale nie ma. Ból i tak będzie. A moim zdaniem czas leczy rany...
OdpowiedzUsuńDomyślam się, że znieczulenie nie sprawia, że nic nie boli, ale może sama świadomość już coś daje ;)
UsuńA ja po porodzie miałam dużą potrzebę mówienia o tym wydarzeniu. A teraz - kilka miesięcy po- wręcz przeciwnie. Na dodatek od razu po - chciałam drugie dziecko - chyba przez ten wyrzut oksytocyny (choć poród do łatwych nie należał i był dość długi i bolesny) a teraz miliard obaw w głowie
OdpowiedzUsuńwww.puffa.pl
no właśnie - sama widzisz, że to bardzo indywidualna kwestia ...
UsuńNie ma co wcześniej czytać o porodach, żeby się tylko stresować. U każdego wygląda to inaczej, każdy też trafia na inny szpital i personel.
OdpowiedzUsuńdokładnie - wiele zależy od szpitala i personelu...
UsuńJa mam termin na styczeń i staram sie o tym nie myśleć :) co bedzie to będzie :) Nie ukrywam, ze chce sie z tym zmierzyć :) najważniejsze zeby dzidziuś był zdrowy :) Jeżeli beda warunki chce rodzic naturalnie i bez znieczuleń, ale jak bedzie to sie okaże, w sumie juz niedługo bo ten czas tak strasznie leci...
OdpowiedzUsuńdokładnie -
UsuńTwoje podejście jest mi bardzo bliskie :)